Pierwsza połowa września to już raczej jesień w Norwegii i koniec krótkiego, choć pięknego lata. Białe noce to już przeszłość, a te ciemne noce sa, z dnia na dzień, coraz dłuższe i dłuższe. Za ok. 2 miesiące spadnie pewnie już pierwszy śnieg, a jego warstwa będzie się powiększać przez następne miesiące, a na wiosnę trzeba będzie czekać aż do kwietnia.
Ze względu na ten klimat, w którym przyszło nam żyć postanowiliśmy w tym roku przedłużyć sobie nieco ten czas ciepłych i słonecznych dni. Dlatego dużą cześć urlopu zaplanowaliśmy na pierwszą połowę września, aby ruszyć do ciepłych krajów, czyli do Grecji, Włoch i do Watykanu. Chociaż te państwa to bardzo popularne kierunki dla polskiego turysty, a my podróżujemy już od kilkunastu lat, to są one dla nas jeszcze nieznane.
W sobotę lecimy do Aten na 3 dni. Później będziemy m.in. wygrzewać swoje kości na 10-cio dniowym rejsie jachtem po wodach Grecji. Następnie bezpośrednim lotem przenosimy się z Grecji do Włoch, żeby odwiedzić Rzym i Watykan.
Będziemy pisać relacje na bieżąco…