Najkrótszy dzień roku przypada na półkuli północnej w dniach 21-22 grudnia. Trondheim jest położone na 63°26’N, więc szczęśliwie leży o całe 3° na południe od koła podbiegunowego północnego (66°33’39″N). Na szczescie nie ma zjawiska braku slońca i ciemnych dni, charakterystycznych dla Norwegii północnej i miast: Bodø, Tromsø, Atla, Hamerfest i innych. Grudniowy dzień jest jednak tutaj dosyć krótki, ponieważ słońce „wstaje” ok. 10-tej a zachodzi ok. 14.30, wiec najkótszy dzień trwa ok. 4,5 godz. Nie jest więc tak źle, chociaż idąc do pracy i z niej wracając jest kompletnie ciemno i brak naturalnego światla jest troche dla nas uciążliwe. Niektórym to wcale nie przeszkadza, ale my staramy się w kazdy dzien wolny od pracy spędzac na powietrzu zwłaszcza w godzinach słonecznych. Wycieczki w góry na nartach to także okazja aby „złapać” troche promieni niewysoko wschodzącego słońca. Chodząc po wniesieniach zawsze można nieco przedłużyć sobie ten cenny „czas słoneczny”…
Jakie są inne sposoby aby przetrwac okres tej ciemnej zimy?
Grudzień jako czas Adwentu to okres oczekiwania na Boże Narodzenie w związku z tym w wielu stowarzyszeniach, zakładach pracy, środowiskach ogranizuje sie Julebord’y czyli spotkania-imprezy wigilijne poprzedzające okres Swiąt. W tym roku w każdy adwentowy weekend spedzamy na Julebord’ach to z pracy, to z organizacji turystycznej, to ze znajomymi. A Norwegowie to wbrew pozorom bardzo lubią się bawic i cieszyc życiem. Początek każdej imprezy zwykle jest taki oficjalny i sztywny, są jakieś powazne przemowy. Najpierw jest zwykle dużo jedzenia, a później przychodzi czas na drinki, więc im dłużej trwa impreza tym atmosfera jest swobodniejsza i luźniejsza, by pod koniec przerodzić się w szalone tańce przy muzyce aż do godziny 3-ciej rano…
Dzięki temu grudniowy czas płynie szybciej gdzyż żyje się od weekendu do weekendu, czyli od wycieczki na nartach przeplatana wigilijna imprezką do kolejnej… i tak niedługo nadchodzą Swięta i czas by powrócic, po wielu miesiacach na obczyźnie, na ten okres do Domu, do Rodziny, do starych znajomych, do Polski… 🙂
Ja pierdziu! śnieg!!!
A u nas w Oz +30 za oknem 😉
Wiem co czujesz. Po powrocie do PL zajmuje tak z rok pozbycie się uczucia chęci korzystania z każdego promyka słońca. Trauma zostaje na dłużej, mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy.