Ameryka Południowa i Chile po raz pierwszy – IV część i IV kontynent w czasie Naszej Podróży. Odwiedzamy nasz w sumie już VI kontynent.

Uten navn

Po wspaniałych i fantastycznych 71 dniach w Nowej Zelandii wylatujemy z Auckland w kierunku Santiago de Chile. Lot trwa cale 10 godzin. Przez prawie cały czas lecimy nad największym oceanem Świata. Lecąc ponad chmurami nieraz widać wzburzone wody granatowego Pacyfiku. Przychodzą myśli nt. ogromu tego Oceanu, który zajmuje ok. 1/3 powierzchni kuli Ziemskiej. Nasz samolot, chociaż całkiem spory jest przy Nim praktycznie niczym. Nie zauważamy żadnych nawet najmniejszych wysp, wiec trudno by było np. wylądować awaryjnie, pozostaje nadzieja ze wszystko będzie dobrze, ze przejściowe turbulencje będą naprawdę przejściowe i spokojnie wylądujemy po raz pierwszy w Ameryce Południowej… W czasie przelotu nad Pacyfikiem mamy nasz pierwsza…

Podróż w czasie do przeszłości…

Wylatujemy 7-mego stycznia 2013r. o godz. 16-tej by po 10 godzinach lotu wylądować szczęśliwie w Santiago de Chile o godz. 10-tej również 7-mego stycznia.

Przenosimy się wiec o cale 16 godz. do przeszłości.

Przelatujemy ponad linia zmiany daty zyskując cala dobę, czyli 24 godziny. Tracimy natomiast 8 godzin na różnicy czasu pomiędzy Chile a Nowa Zelandia…

W Santiago de Chile…

IMG_6308

Santiago De Chile widok z San Cristobal Hill, trochę odmiany po Nowej Zelandii

IMG_6228

Serce Santiago czyli Katedra na Glównym Placu – Zocalo

IMG_6279

Wnętrze katedry, trafiamy na msze i mimo ze to srodek tygodnia to kosciól jest pelen ludzi. Niektórzy przyszli prosto z pracy w czasie popoludniowej przerwy

Po wylądowaniu pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Bezproblemowa odprawa paszportowa i odzyskanie bagażu. Później przejazd autobusem i metrem w kierunku zarezerwowanego pokoiku w hostelu. Jest bardzo ciepło, bo ok. 32-37°C no i sucho. To kolejna zmiana klimatu podczas Podroży. Jesteśmy także trochę „padnięci” po nocy w samolocie i zmianie czasu. Zaraz po wejściu do pokoju włączamy wiatraczek i padamy na lóżko. Chociaż jest ok. 13-tej czasu lokalnego to dla nas jak i w Nowej Zelandii jest 5-ta rano, wiec prawie środek nocy…

W Santiago spędzamy cale 3 dni, zwiedzając miasto, odsypiając noc w samolocie i różnice czasu. Okazuje się ze pójście spać aż o 8-siem godzin wcześniej jest o wiele trudniejsze niż zaśniecie później. Dlatego dostosowujemy się do czasu lokalnego aż przez kilka dni pobytu w Chile. Dodatkowo po ponad 10-ciu latach przerwy czeka nas… odświeżanie hiszpańskiego.

IMG_6248

Sant Lucia Hill, pomimo upalu (37°C) wspinamy sie na szczyt 

IMG_6234

Okazuje się, ze w Ameryce Południowej w wielu sytuacjach sam angielski jest niewystraczający a podstawy hiszpańskiego są praktycznie niezbędne. Na szczęście Grzesiek trochę się uczył na studiach no i był na samotnej wyprawie po Meksyku (w 2003r.), wiec póki, co jakoś „dajemy sobie rade”…

Ceny i kuchnia w Chile to dla nas mile zaskoczenie. Po bardzo drogich Antypodach ceny tutaj są całkiem normalne, czyli nawet zbliżone do polskich. Możemy zjeść pyszny 3-daniowy obiad razem z chłodnymi napojami i kawa w knajpce za ok. 10-14 USD. W Australii czy Nowej Zelandii nie kupilibyśmy za ta cenne nawet niezbędnej żywności na tak duży posiłek w supermarkecie…

Santiago to wielkie 5 mln miasto. Po 3-ech dniach i zobaczeniu głównych atrakcji ruszamy na południe Po 12-tu godz. nocnej jazdy autobusem dojeżdżamy już do Patagonii a konkretnie do… Puerto Varas

To klimatyczne miasteczko turystyczne położone nad jeziorem powulkanicznym, w którym oczywiście musimy się wykapać J Dodatkowo możemy podziwiać panorami na pobliskie ośnieżone szczyty wulkaniczne. Jak to dobrze jest wyrwać się z wielkiego Santiago by moc w ciszy i spokoju kontemplować kolejne cuda natury…

IMG_6371

Vulcan Osorno w Petrohue

IMG_6370

Te czarne punkty to ogromne gryzace muchy, trafilismy na okres kiedy wystepuja, podobno tylko 2 tygodnie w roku 🙂

W hostelu spotykamy rodzinę z Polski, która podobnie jak my podróżuje dookoła Świata. Maja podobna trasę do naszej tylko, ze podróżują w przeciwnym kierunku. Wymieniamy się wieloma cennymi informacjami, które z pewnością będą jeszcze pomocne… Poza tym bardzo milo jest spotkać w końcu Polaków na trasie i to takich o podobnych do siebie…

Po paru dniach spędzonych w okolicach Puerto Varas jedziemy przez Puerto Mont w kierunku … Argentyny i  Bariloche, czyli takiego miejscowego „Zakopanego”, ale o Argentynie napiszemy niebawem.

Tymczasem Pozdrawiamy serdecznie ze słonecznej Patagonii…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ameryka Południowa, Chile, Podróż Dookoła Świata 2012/13 i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s